Mija 5 rok samotności
Kim jestem?
47 letnim facetem, od 5 lat samotnym. Nie brzydki, nie głupi, dość zaradny, dość empatyczny, całkiem miły, ale bardzo gruby.
Moje serce podjeło w moim życiu mnóstwo durnych decyzji w kogo ''zainwestować'' uczucia. Efekt? Sam od 5 lat.
Mając 47 lat i będąc naprawdę wartościową osobą, nie udało mi się poznać kogokolwiek, kto miałby do mnie słabość.
Żyje w takiej beznadziei. Jak to możliwe, że w dobie portali randkowych i społecznościowych, nikomu nie wpadłem w oko przez ostatnie 5 lat?
Wstaje rano do pracy na 11:00. Spotykam w pracy ludzi, którzy mnie lubią, także kobiety, a potem wracam o 19:00 do domu i jest pustka.
Zostaje sam. Nie mam do kogo ust otworzyć. I tak już 5 lat.
Ostatnio napisała do mnie moja ex partnerka. Po 8 latach. Wciąż mam do niej słabość. Ma przesrane życie. Trafiła na narkomana, niebieska karta, zakaz zbliżania się. We mnie miała spokój. Troszkę popisaliśmy. Bylo dość sympatycznie. Po sieci w różnych miejscach wypisuje, że brakuje jej spokoju, dbającego partnera i domowego ciepła.
Złożyłem jej miłe życzenia na Nowy Rok. Nie odpisała nawet.
Kurwa, co trzeba mieć we łbie, żeby wkraczać w jakiś sposób w moje życie, a za chwile znów mnie zlewać.
Dostałem też życzenia od dziewczyny z która bylem niegdyś zaręczony. Miłe słowka. Okazało się, że Sylwestra spędziła ze swoim ex, ktory niszczył ja psychicznie przez wiele lat, że jest gówno warta, brzydka i gruba (ważyła 58 kg).
Co z tymi ludzmi jest nie tak?
Można nie mieć ręki albo nogi, ale jak jesteś gruby, to jesteś na samym dnie łańcucha pokarmowego...życie. Jutro kolejny dzień. Pewnie równie zjebany.